Minister przecina spekulacje ws. odstrzału dzików. "To liczba z sufitu, nie wiadomo skąd się wzięła"
Ze względu na przypadki występowania afrykańskiego pomoru świń (ASF), czyli śmiertelnej dla świń choroby, planowane są wzmożone polowania na dziki. Część ekologów oraz opozycja przekonywała, że odstrzał dzików może oznaczać wyeliminowanie tego gatunku z polskiej przyrody. Dodatkowo w mediach pojawiła się również informacja, że w ciągu tylko jednego weekendu planowany jest odstrzał 210 tys. dzików.
Sprawę wyjaśniał w radiowej Jedynce minister środowiska Henryk Kowalczyk, który podkreślił, że odstrzały dzików będą mniejsze, niż w latach poprzednich. – Plan przewiduje odstrzał 185 tys. dzików na ten rok. Pojawiająca się w mediach liczba 210 tys., to liczba z sufitu, nie wiadomo skąd się wzięła. W ciągu jednego weekendu nie byłby nawet możliwy odstrzał takiej liczby dzików. Od marca do listopada pozyskano 168 tys. dzików – mówił.
Minister tłumaczył także, że w nadchodzące weekendy polowania odbędą się w strefach oddzielających obszary, gdzie występuje afrykański pomór świń i te wolne od ASF. – Chcemy, aby koła łowieckie zrobiły w tych miejscach taką linię demarkacyjną, żeby te zarażone dziki nie przemieszczały się w tereny, gdzie choroby nie ma. W tym pasie, oddzielającym strefę zarażoną od strefy zdrowej, polowania będą skoordynowane w jednym czasie. To będzie dotyczyło kilku powiatów – stwierdził.
Kowalczyk odniósł się też do doniesień, w których informowano o zgodzie na odstrzał ciężarnych loch. – Zgody nie było. Jeszcze w czasach rządów PO-PSL było wydane rozporządzenie i ono funkcjonuje, że można strzelać do loch, ale absolutnie nie do ciężarnych. W rozporządzeniu jest tylko zezwolenie na strzelanie do loch. Minister Golińska wydała pismo, aby strzelając do loch kończyć polowanie na okresie przedrozrodowym. Widocznie nadal jest niezrozumienie – powiedział.